S

S

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Pierwsza Misja

"Walka jest wychowawczynią Wolności"
Fryderyk Nietzsche

Nie wiem ile tak lecieliśmy nim wylądowaliśmy na jakimś kompletnym odludziu w bezpiecznej odległości od bazy Cieni. Według planu, który omówiliśmy w statku, mamy się rozdzielić. Ja z Czerwoną Strzałą i Nightwing'iem mamy zhakować system i wydobyć wszystkie istotne informacje. Reszta ma odwrócić uwagę wroga i... z resztą nie słuchałam. Wystarczy mi, że wiem co ja mam zrobić i niech reszta martwi się o siebie.
Wodnik-Wszyscy wiedzą co mają robić?-na to pytanie przytaknęliśmy i rozdzieliliśmy się. Mimowolnie ziewnęłam. Brak snu daje o sobie znać. Gdy tylko to zadanie się skończy będę musiała się porządnie wyspać.
Nightwing-Zła noc czy po prostu to zadanie wydaje ci się nudne?-szepnął gdy zakradaliśmy się. Czy mi się wydaję czy wyczulam w jego głosie kpinę?
Sayuri-Zła noc i wy mnie nudzicie. Misja sama w sobie jest całkiem ciekawa.-odszepnęłam wychodząc na przód.-A może być nawet bardziej.-dodałam gdy omal nie wpadliśmy na patrol. Dostanie się do budynku będzie trudniejsze niż myślałam. Za dużo strażników, by się między nimi przedostać, a zranienie jednego wywoła alarm włączony przez resztę. Odwracanie uwagi wychodzi tej ekipie beznadziejnie. Czy oni wiedzą co to znaczy?
Czerwona Strzała- Jakieś pomysły?-mówił zachowując największą ciszę jaką sie da. Z resztą cała nasza trójka ciągle to robi.
Nightwing, Sayuri- Możemy...-zaczęliśmy oboje, lecz szybko zamilkliśmy.
Nightwing-Masz swoje pięć minut.-powiedział ustępując.
Sayuri-Możemy dostać się od tyłu przez zsyp na śmieci. Z tego co zauważyłam worki są dwa razy mniejsze od wymiarów zsypu więc z łatwością się przeciśniemy, a potem się coś wymyśli i nastąpi pięć minut Nightwing'a.- mówiąc to wskazałam na zsyp śmieci, z którego wyleciał worek, który od razu wpadł do dużego kontenera na śmieci. Zsyp ciągnie się parę metrów w górę, a następnie skręca w ścianę budynku i tam zapewne ciągnie się aż do jednego z głównych korytarzy. Gdy tylko wyjdziemy trzeba będzie znaleźć dalszą drogę. Ale to potem.
Nightwing- Byśmy tylko tego nie żałowali.-mruknął bardziej do siebie niż do mnie. Westchnęłam i nic już nie mówiłam. Gdybym mogła wykonać tą misję sama, już byłabym w środku i kończyła. Odsunęłam od siebie te myśl. Już po chwili byliśmy przy kontenerze. Najpierw wszedł Czerwona Strzała, potem Nightwing, a następnie ja. Przez śliskie ściany wejście na górę było kłopotliwe, ale w końcu weszliśmy w część znajdującą się w budynku. Po cholerę pozwoliłam by to oni szli przede mną. Jak można aż tak strasznie się wlec. Po jakimś czasie zatrzymaliśmy się by Nightwing mógł zhakować ich system i zapętlić czujniki ciepła, ruchu i monitoring. Na szczęście o wiele szybciej poszło nam dostanie się do szybu wentylacyjnego. Teraz dzięki pobranym przez bruneta mapom wystarczy dostać się do pokoju z komputerem i nasza część załatwiona. Przechodząc dokładnie przyglądałam się pokojom nad którymi przechodziliśmy przez szczelin klapek wentylacyjnych. Czy jak one się nazywają. W końcu udało nam się dotrzeć do odpowiedniego miejsca gdzie krzyżowały się ze sobą dwa szyby. Niestety mieliśmy pecha. Ktoś jest przy komputerze.Nawet jeśli zapętlimy nagranie z kamer w pomieszczeniu, to jeden członek Cieni wystarczy by włączyć alarm. Spojrzałam na chłopaków, którzy wymienili ze sobą spojrzenia.
Czerwona Strzała-Dlaczego Marsjanka nie może się z tobą połączyć?-spytał szeptem na co wzruszyłam ramionami. A co ja znawca Marsjan by wiedzieć takie rzeczy? Oczywiście mogłabym mu coś odpowiedzieć ale zrezygnowałam. Wszczynanie kłótni w środku misji nie przyniesie mi nic dobrego. Wręcz przeciwnie.
Sayuri-Ktoś miał odwrócić uwagę.-mruknęłam ledwo słyszalnie bardziej do siebie niż do nich. Dopiero po chwili członek Cieni odebrał jakiś komunikat, którego niedosłyszałam. Miałam nadzieję, że wyjdzie, lecz nadzieja matką głupich. Kryminalista wstał jedynie na chwilę by zamknąć na klucz drzwi i wrócił na swoje miejsce. Robi się coraz lepiej. Czerwona Strzała wyjął jedną ze strzał i mimo małej przestrzeni bezbłędnie trafił tuż obok przestępcy. Na początku nie za bardzo wiedziałam o co chodzi, jednak wszystko stało się jasne gdy z boku strzały zaczął wydobywać się dym, który uśpił przeciwnika.  Oczywiście nagrania szybko zostały zapętlone. Zeskoczyliśmy na dół, a Nightwing zajął się kradzieżą informacji. Bo jak inaczej to nazwać? Czerwona Strzała natomiast związał przestępce, a ja skoro i tak nie mam nic do roboty obserwowałam poczynania bruneta, którego chyba moja obecność trochę wkurza.Z resztą to i tak nieważne. Chce czy nie chce nie zamierzam brać jego opinii pod uwagę. Tak samo jak zdania innych. Duży wybuch, który zapewne jest kilkadziesiąt metrów dalej przypomniał mi o walce, którą toczy reszta by odwrócić uwagę. Zignorowałam ten fakt, choć szczerze mówiąc o wiele bardziej wolałabym walczyć niż tu siedzieć.
Sayuri-Nie łatwiej byłoby  zgrać wszystko?-spytałam widząc jak szuka właściwego pliku.
Nightwing-Jak chcesz to możemy się zamienić.-warknął zaczynając pobieranie ważnych dla nas informacji.
Sayuri- Nie traciłbyś czasu na szukanie.-odpowiedziałam takim samym tonem.
Nightwing-Jak widzisz już znalazłem. Gdybym miał zacząć ściągać wszystko zajęło by to więcej czasu.- też mi wielki argument. Właściwy program i w parę sekund miałby kopie całego dysku. Już chciałam mu to powiedzieć jednak podszedł do nas Czerwonek.
Czerwona Strzała- Nie chciałbym wam przeszkadzać w tej uroczej pogawędce, ale mamy mało czasu więc się skupcie.- westchnęłam uspokajając się. To wkurzające gdy ktoś ma rację i to w tak oczywistej sprawie. Odeszłam od tej dwójki by nie przeszkadzać. Zamiast tego podeszłam do związanego przestępcy i ukucnęłam naprzeciwko niego.  Miał jakieś trzy może pięć sekund na reakcję nim dym zaczął się uwalniać. Dla wyszkolonej osoby wystarczy tyle by odrzucić broń lub chociaż się odsunąć. On natomiast na nią nie spojrzał. Nie przyjęli by do Cieni nikogo kto nie mógłby się ochronić, kogoś kto nawet by nie próbował zareagować. "Coś ty zrobił?" pomyślałam przechylając lekko głowę. Po czym spojrzałam w stronę biurka. Nic niezwykłego. Dopiero po chwili zauważyłam małą migająca czerwoną lampkę pod biurkiem. Bez słowa wyjaśnienia podeszłam do stolika i spojrzałam na nią. Czerwony przycisk od alarmu. Włączony.
Sayuri-Nim go uśpiłeś włączył alarm. Radzę sie pośpieszyć.- powiedziałam tonem nieznoszącym sprzeciwu. Jak mogłam tego wcześniej nie zauważyć?! Na szczęście Nightwing skończył pobierać pliki i już mieliśmy wychodzić gdy ktoś mocno uderzył w drzwi, które ledwo to przetrzymały. Chłopcy odruchowo stanęli w pozycji bojowej. Rozglądnęłam się. Małe pomieszczenie, a tam pewnie pełno członków Cieni. Walka z góry przegrana o czym pewnie chłopcy również wiedzą. Cała nasza trójka zaczęła rozglądać się za drogą ucieczki. Spojrzałam w górę na wejście do szybu wentylacyjnego. Weszłam na stół, a następnie się odbiłam by chwycić się krawędzi, a następnie podciągnąć. Ledwo udało mi się wejść, a zawiasy w drzwiach puściły i do środka weszli Sportsmaster, Cheshire i kilkunastu członków Cieni. Odruchowo zamknęłam klapę. Z tego co udało mi się zauważyć dopiero teraz moi towarzysze zauważyli, że zniknęłam. Powinni poćwiczyć. Czerwona Strzała napiął łuk celując jedną ze strzał w wrogów, a Nightwing wyjął dwa srebrne kije zakończone paralizatorem o ile się nie mylę. Trochę wyglądają jak pałki policyjne. Ostrożnie zaczęłam się przyglądać scenie rozgrywającej się na dole. Bezradność mnie denerwuję, ale walka byłaby bezcelowa. Jeszcze to sobie odbiję i to niedługo.
Sportsmaster-Kogo my tu mamy? Naprawdę myśleliście, że możecie się do nas włamać i się nie zorientujemy?-spytał z kpiną i wielką pewnością siebie. Z ochotą mu przywalę, ale to potem.
Cheshire- Idziecie z nami po dobroci czy wolicie skończyć jak wasi przyjaciele?-jak widać pewność siebie wymieszana z kpiną jest u nich rodzinna.
Nightwing-Wątpię byście dali im rade.
Sportsmaster-Przeceniasz ich. Padali jeden po drugim jak muchy.-powiedział jak zwykle pewny siebie, a w mojej głowie pojawiła się jedna myśl "Kłamie". Czerwona Strzała i Nightwing też chyba to zauważyli, bo nie zmienili swoich pozycji. W odpowiedzi Cheshire rzuciła w ich stronę gogle należące do Małego. Okej walka z pewnością była, ale wątpię by tamci rzeczywiście byli w tak złym stanie jak twierdzi kryminalistka. To, że Wally zgubił swoje gogle nic nie znaczy.
Czerwona Strzała- Sprytnie, ale wszyscy wiemy, że reszta ekipy jest w sali głównej. W całości.-powiedział jakby to była rzecz oczywista. Telepatia? Zapewne tak.
Sportsmaster- Skoro macie łączność z Marsjanką i resztą po z pewnością wiecie, że ich sytuacja jest beznadziejna, a może być jeszcze gorsza. Macie ostatnią szansę.- tym razem jego ton był stanowczy i nieznoszący sprzeciwu. "Żarty się skończyły" pomyślałam z kpiną myśląc, że Nightwing i Czerwona Strzała zaatakują, oni jednak opuścili broń bezsłownie się poddając. Nie wiem czy postąpili słusznie czy jak ostatni tchórze, których zapewne wyzwę od kretynów i to w najlepszym wypadku. Tak czy siak końcem końców zostali wyprowadzeni przez przestępców. Po zamknięciu drzwi odczekałam chwilę i zeskoczyłam podchodząc do komputera. Podłączyłam trzy pendrive i na wszystkie zgrałam całą zawartość dysku. Gdy tylko skończyłam wyjęłam je i schowałam. Długo się zejdzie? Wszystko zgrałam szybciej niż Nightwing parę plików, choć jest ode mnie lepszy jeśli chodzi o te wszystkie elektroniczne sprawy. Mimowolnie się uśmiechnęłam, jednak szybko odegnałam od siebie te myśli skupiając się na sprawach ważnych. Teraz trzeba uratować resztę i znaleźć jakieś wyjście. Pytanie brzmi  jak? Znowu weszłam do szybu. Dzięki zapętlonym odczytom używając tej drogi nie namierzą mnie. Tylko jak ja teraz mam ich znaleźć? Roy powiedział, że reszta jest w sali głównej, ale nawet jak się tam dostanę to będę mieć kupę roboty. Wątpię by kryminaliści od tak postanowili nas wypuścić. Oczywiście pokonanie ich to nie jest jakiś niewyobrażalnie niemożliwe zadanie, ale zajmie dużo czasu, a podczas walki mogę stracić kontrolę nad sytuacją. Lepiej będzie ich wziąć na spryt. Cholera. Planowanie nigdy nie szło mi zbyt dobrze. Najpierw znajdę resztę, a potem będę improwizować. Co może pójść nie tak? Mimowolnie uśmiechnęłam się z kpiną. Jakby nie patrzeć pójść nie tak może wszystko. Westchnęłam. Po cholerę się w to mieszałam? Don. To wszystko jego wina. Zatrzymałam się widząc pode mną tylko jednego strażnika bez żadnego wsparcia, w dodatku jest ustawiony tyłem. Uśmiech znowu pojawił się na mojej twarzy. Mam cię. Wyskoczyłam na dół i nim strażnik zdążył się zorientować rozbroiłam go i rzuciłam nim o ścianę. Gdy tylko jego plecy walnęły o beton, a ciało bezwładnie opadł na podłogę podeszłam do niego i złapałam za ramiona mocno przyciskając go do ściany.
Sayuri- Fajna zabawa prawda? -mężczyzna spróbował coś odpowiedzieć, ale walnęłam nim o ścianę po czym kopnęłam kolanem w brzuch.Przybrałam jedną z moich wyćwiczonych min, która mówi "Rób co każę lub będziesz cierpiał"-Nie pozwoliłam ci mówić. Dobrze radzę współpracuj lub spotka cię coś potwornego. Jeśli myślisz, że Cienie specjalizują się w torturach to znaczy, że nie znasz moich metod. W najlepszym wypadku będę ci po kolei podpalała palce, a potem je cięła, a jeśli to nie wystarczy... No cóż. Masz jeszcze wiele innych organów w tym wewnętrznych. A uwierz. Będę umiała cię wypatroszyć jednocześnie nie pozbawiając życia. Jeśli chcesz ujść cało radzę ci odpowiedzieć za pierwszym razem. Gdzie przetrzymują młodych bohaterów? Gadaj!-warknęłam widząc, że mój zakładnik jest bliski narobienia w spodnie. Nowicjusz? Najpewniej tak, a to znaczy, że mam fuksa.
-Trzymają ich na poziomie 32 pod ziemią w specjalnej komorze, ale jest tam pełno strażników. Winda znajduję się na końcu tego korytarza.-powiedział najszybciej jak umiał. Wyjęłam jego krótkofalówkę i podłożyłam mu pod twarz.
Sayuri-Żebyśmy się dobrze zrozumieli. Wezwiesz tu całą ochronę, mówiąc, że są inni intruzi i potrzebny jest każdy kto może. Jeśli chociażby spróbujesz powiedzieć coś więcej sprawię, że będziesz mnie błagał o śmierć. -powiedziałam pewna siebie z wręcz diabelskim uśmiechem. Włączyłam nadajnik i dokładnie go obserwowałam.
-Na poziomie głównym w skrzydle zachodnim są intruzi. Potrzebne wsparcie i to jak najszybciej. Są uzbrojeni i niebezpieczni. Kod:..-nim zdążył coś więcej powiedzieć rozwaliłam krótkofalówkę, o jego głowę, a gdy to nie pomogło walnęłam nim jeszcze raz o ścianę tym razem na tyle mocno, że mężczyzna stracił przytomność. Zdjęłam mu maskę i dokładnie mu się przyjrzałam. Nie ma więcej niż dziewiętnaście lat. Nowicjusz. Westchnęłam i wrzuciłam go do schowka na szczotki, po czym znów wróciłam do szybu. Bądź co bądź puki co nie chce natrafić na żołnierzy. Gdy tylko znalazłam się przy windzie zaczekałam, aż wyszli i pobiegli w stronę "intruzów". Jest nawet Cheshire i Sportsmaster. Przynajmniej będę mieć ich z głowy. W ostatniej chwili przed zamknięciem wślizgnęłam się do małego pomieszczenia i wcisnęłam przycisk z numerem "-32". Winda w szybkim tępię zaczęła zjeżdżać. Ja w tym czasie zhakowałam system by po zatrzymaniu się drzwi jedynie sie otworzyły i nie dały zamknąć. Gdy wyświetlacz pokazał "-30" podskoczyłam zawieszając się przy suficie by do ostatniej chwili nikt mnie nie zauważył. Tak jak myślałam gdy winda się zatrzymała, a drzwi po dłuższej chwili wciąż nie chciały zamknąć do środka weszło trzech członków Cieni. Żadnemu nie przyszło do głowy by spojrzeć w górę. Gdy tylko się odwrócili zeskoczyłam i powaliłam każdego zabierając jednemu z nich komplet kluczy. Wyszłam i na szybkiego oceniłam sytuacje. Pięciu członków Cieni biegnie na mnie z mieczami, trzech stoi trochę dalej pilnując szklanej szyby oddzielającej ekipę tych pomagierów, którzy metalowymi uchwytami są przytwierdzeni do ściany.  W dodatku po prawej i lewej jest po trzech łuczników na różnej wysokości.Pierwsze co zrobiłam to rzuciłam jednym ze specjalnych kunai w jedyny komputer dzięki, któremu mogliby włączyć alarm, tym samym niszcząc każde inne urządzenie w tym pomieszczeniu, które było z nim połączone. Spojrzałam na napastników z uśmiechem. Dawno nie ćwiczyłam, ale z walka jest jak z jazdą na rowerze. Jeśli raz się jej nauczysz, nigdy nie zapomnisz. Pierwszych dwóch załatwiłam dość szybko z pomocą kunai. Zabrałam ich miecze i zabrał się za pozostałych. Ci są lepsi, na dodatek przeszkadzają mi strzały. Okej dłużej tak nie wytrzymam. Muszę najpierw załatwić łuczników, a dopiero wtedy zając się tymi na dole. Wbiłam miecze w ziemie, po czym zaczęłam biec w stronę jednego z mieczników zaciskając pieść. Myśląc, że chce zaserwować mu prawy sierpowy mężczyzna zatrzymał się co wykorzystałam podskakując i odbijając się od jego barków najmocniej jak umiem. Mimowolnie zamknęłam oczy i tak wiem, że nic nie zauważę i zdałam się na instynkt celując w łuczników.

-tak to wygląda
(tak, tak oglądam Naruto i jestem WIELKĄ fanką tego anime, a zwłaszcza Itachi'ego, więc ten ruch Mari dedykuje właśnie jemu jemu)

Wylądowałam z gracją na ziemi i dopiero teraz otworzyłam oczy z dumą zauważając, że trafiłam bezbłędnie ogłuszając przeciwników. Co prawda mogłabym ich zabić, ale nie mogę tego zrobić na oczach tych dzieciaków. Ciężkie rany jakie zadałam. powinny mi wystarczyć. Oczywiście nie miałam zbyt wiele czasu na rozmyślanie bo znowu zostałam zaatakowana. Zręcznie robiłam uniki przed mieczami i celnie kontratakowałam trafiając ostrzami w ich ręce i nogi. W końcu wszyscy padli, a ja podbiegłam do tamtych i pociągnęłam za wajchę przy szybie uwalniając ich. 
Sayuri-Sorry, że tak długo, ale strasznie trudno was znaleźć.-powiedziałam pewna siebie z kpiną i wyższością w głosie.- Lepiej już chodźmy. Jestem pewna, że już się skapnęli, że alarm był fałszywy.-dodałam widząc jak biorą swoją broń. 
Wodnik- Winda odpada. To będzie pierwsze miejsce do jakiego się skierują.
Mały Flash- Więc co teraz?- na to pytanie mimowolnie sięgnęłam do kieszeni gdzie jest komplet kluczy. Dopiero teraz zauważyłam breloczek z napisem "Hangar"
Sayuri-Polecam skierowanie się do hangaru, a następnie do statku Marsjanki.-powiedziałam rzucając kluczę do Wodnika. -Winda powinna nas tyle podwieźć.- jak powiedziałam tak zrobiliśmy. Gdy biegliśmy w kierunku windy wyjęłam z ziemi miecze, którymi ostatnio walczyłam. Katany. To przywołuje wspomnienia. Schowałam je do pochew i dałam jeden Małemu kiedy byliśmy już w windzie, a drugi przewiesiłam przez ramię na plecy.
Sayuri-Na pamiątkę. Ponoć je zbierasz.-powiedziałam z lekkim uśmiechem obserwując jak Nightwing ściąga rozmieszczenie pięter i wciska odpowiedni guzik.
Mały Flash-Ekstra. Ty też je zbierasz?-spytał wskazując na katanę na moich plecach. 
Sayuri- Nie. Ale to nasz pierwsza misja, więc jakaś pamiątka dla mnie powinna być. W dodatku zawsze gdy spojrzę na tą katanę, przypomnę sobie w jaki mistrzowski sposób wa uratowałam. Moja pomoc jednak była wam potrzebna.-wyższość i pewność siebie znowu wróciły do mojej postawy zastępując uprzejmość sprzed chwili. Nic już więcej nie mówiliśmy. W hangarze oczywiście było pary przestępców, ale szybko się z nimi rozprawiliśmy. Muszę przyznać, że ta ekipa jednak coś tam potrafi. Z hangaru, z którego "pożyczyliśmy" mały samolot(w którym Nightwing wyłączył zabezpieczenia), dostaliśmy się do miejsca gdzie był biostatek Megan, a nim już wróciliśmy do jaskini. Gdy tylko dotarliśmy przyszła pora na coś czego nigdy nie polubię. Składanie raportu. Nie znosiłam tego w Lidze Zabójców, nawet gdy byłam liderką całej organizacji. Teraz też tego nie cierpię. Nudne i to cholernie.
Batman-Dobra robota.-powiedział gdy jego pomagier dał mu pendrive. Westchnęłam i wyjęłam swojego rzucając Dickowi.
Sayuri-Cała baza danych Ligi Cieni. Może i jesteś lepszy w hakowaniu systemów i tym podobnych, ale jak ma się okazję poznać sekrety wroga, to trzeba to wykorzystać najlepiej jak się da. Do jutra.-powiedziałam po czym się odwróciłam i pewnie bym wyszła gdyby nie jego głos.
Nightwing-Gdzie się tego nauczyłaś?
Sayuri-Umiem całkiem wiele, więc musisz się sprecyzować.-mruknęłam z kpiną i wyższością. 
Nightwing- Tej sztuczki, dzięki której zestrzeliłaś tamtych łuczników. Tego nie da się od tak nauczyć w parę dni. Po tym co pokazałaś myślę, że trenujesz już od dłuższego czasu.-westchnęłam zrezygnowana. Może powinnam być choć trochę miła? Odwróciłam się do nich.
Sayuri-Ponieważ to była pierwsza misja i całkiem nieźle się na niej bawiłam w drodze wyjątku będę z wami szczera. Trenuje już od paru lat i miałam tylu nauczycieli i w tylu krajach byłam, że nie pamiętam gdzie się tego nauczyłam, ale sama opracowałam ten ruch. -powiedziałam z pewnością siebie.
Mały Flash-Nie wierzę. To znaczy tylko w to, że nie pamiętasz.-na to zdanie się uśmiechnęłam. Może nie są aż tak naiwni jak myślałam. Odwróciłam się i wpisałam kod do komputera przy zet tubie, do której weszłam.
Sayuri-Ciągle was nie lubię i do tego zaczynam sądzić, że jesteście idiotami.-powiedziałam sekundę przed teleportacja, znikając nim zdążyli odpowiedzieć. Tja.  Zapowiada się ciekawa i dłuuuga przygoda. Tylko czemu nie mogę przestać się uśmiechać?

Okej przyznaję. Nie chce mi się poprawiać i czytać tego, bo jest już po 03:30 rano. 
Widzicie jak się wykańczam dla Was?
Okej. Opowiadanie krótkie i może trochę beznadziejne, ale jest kiepska w opisywaniu misji. 
Postaram się nad tym popracować. 
Za błędy przepraszam, ale jestem już wykończona, a literki tańczą mi przed oczami i za pewne jak tak dalej pójdzie i ja będę miała omamy tak jak Mari. 
Kolejną część zacznę pisać jeszcze dziś wieczorem, może jutro. Kiedy dodam? Tego nie wiem nawet ja.
Czekam na komentarze, życzę miłego czytania, przepraszam za błędy i dziękuje za odwiedziny.

P.S.
To moje pierwsze opowiadanie w tym roku więc wstawiam parę obrazków :). 
Najpierw parę brokatowych:






(tłu.-"Kto powiedział, że trzeba skrzydeł do lotu?")
 (Mari z Lukasem po treningu w Lidze Zabójców. Już za niedługo w opowiadaniach będą krótkie retrospekcję w których postaram się streścić przeszłość Mari. Zaczynając od śmierci jej rodziców, a kończąc na przyjeździe do Gotham)

(-Nie mogłam się powstrzymać XD)

(Czy tylko mnie z tej perspektyw Liga wydaje się być straszna?)

(Bo muzykę, każdy kocha, a mieć własną kapele trzeba)

-do tego obrazka było parę innych, ale nie mogę ich znowu znaleźć :( 

(Mi się ten obrazek podoba, a Wam?)

(ten już pewnie wielu widziało, ale co szkodzi bym pokazała go jeszcze raz)

(członkowie Ligi. Wiem, wiem. Kreska nie ta i nie wszystko się zgadza ale może być.)

(Może mam coś nie tak pod sufitem, a może od braku snu mi odbija, ale ten obrazek mi się cholernie spodobał)

(coś czuję, że Dick też nie wie kiedy kolejna część moich opowiadań)

(Pierwsza misja, była, więc za niedługo muszę zrobić jakąś super-imprezę. Co sądzicie?)

(Wszyscy tacy poważni... Matko boska, postaram się o więcej humoru by ich ożywić. Co do wieku Dicka na tych zdjęciach, to nie miejcie mi za złe. Umówmy się, że to zdjęcia pamiątkowe!
Dick-Przyznaj się lepiej, że jesteś zbyt leniwa by lepiej poszukać zdjęć!
-Zamknij się, bo za którymś razem cię zabiję!
Ok. Zignorujcie wcześniejszą wymianę zdań...)

(No i zdjęcie z mentorami w tle)
(Nightwing bez maski)

(W wersji czerwonej)

(mina z jaką zazwyczaj reaguję na Sayuri)

(no a tutaj w akcji)


No i to na tyle :)
Do następnego !

2 komentarze :

  1. Haj. Zapomniałam dodać, że od dziś można dodawać komentarze ròwnież anonimowo. Jeśli nie masz konta to i tak możesz pozostawić po sobie ślad :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiesz jak sie ciesze że znalazłam twojego bloga :D Bo strasznie lubię Ligę Młodych :D Myślę że niedługo pojawi sie nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń