"Nawet gdy przyjaciel działa wbrew tobie,wciąż jest twoim przyjacielem."
Paulo Coelho
-Sayuri B09-powiedział zimnym tonem komputer, a ja weszłam do Jaskini. Przywitały mnie zupełnie obojętne spojrzenia, z których wyczytałam, że lepiej byłoby gdybym wcale nie przychodziła. Czego innego mogłam się spodziewać? Sama do tego doprowadziłam więc nie mogę mieć żalu. Nie mam go. W końcu właśnie o to mi chodziło, dlatego ta sytuacja wcale mi nie przeszkadza. Podeszłam bez słowa do reszty i spojrzałam na Mrocznego Rycerza, który sprawdzał jakieś dane w komputerze. Chyba nie zauważył, że już wszyscy są, choć pewnie zdaje sobie z tego sprawę ale ten fakt ignoruje. Kątem oka zauważyłam, że reszta drużyny utrzymuje ze sobą kontakt wzrokowy. Telepatia? Zapewne tak. Westchnęłam. To trochę irytujące. Cisza nigdy mi nie przeszkadzała, ale świadomość, że tuż obok jest prowadzona telepatyczna rozmowa trochę wkurza. Szukałam czegoś na czym mogłabym zawiesić wzrok. Ostatecznie skoncentrowałam się na danych wyświetlanych przez hologram. Trudno czytać tyłem, ale przynajmniej się nie nudzę. Choć i tak te informacje do najciekawszych nie należą. Jedyne co mnie zainteresowało to artykuł mówiący o kradzieży mikrochipa, który został opracowany w Star Labs. Nazwa urządzenia to "Expurgation*" automatycznie przetłumaczyłam to z łacińskiego na "Czystka". Brzmi znajomo, jednak nie mogę sobie przypomnieć gdzie to słyszałam.
Sayuri-Expurgation. -mruknęłam sama do siebie, mając nadzieję, że sobie przypomnę skąd to znam. Ciągle nic. Pewnie obiło mi się to gdzieś o uszy, ale nie miałam powodu by zwrócić na to uwagi. Choć z drugiej strony zazwyczaj skupiam się na wszystkim co mogłoby mi w jakikolwiek sposób zagrozić.
Batman-Słyszałaś o tym?-spytał obojętnie wyrywając mnie z moich myśli przy okazji wyświetlając wszystkie informację na dużych hologramach zwróconych w naszym kierunku.
Sayuri-Nie.-odpowiedziałam krótko tym samym tonem. -Bez trudu rozbroję bombę, znam się na broni i sztukach walki, jestem mistrzynią szantażu i manipulacji oraz znam mnóstwo języków, ale jestem do niczego jeśli chodzi o fizykę, matematykę, chemię, nanotechnologie, biotechnologie i wszystko co ma związek z technologią i molekułami.-powiedziałam bez zastanowienia. Okej. Jest to kłamstwo. Jak już kiedyś wspomniałam z moim wykształceniem mogłabym zdawać na studia, a z tamtych dziedzin jestem mistrzynią. Musiałam nią być będąc w Zabójcach. Zwłaszcza, że sama opracowywałam swoje gadżety. Spojrzałam na Nightwing'a, który wyszedł z szeregu z lekkim uśmiechem. Jak widać cieszy go fakt, że są rzeczy, w których jestem beznadziejna. Ciekawe co by się stało gdyby zorientował się, że to kłamstwo?
Nightwing- Expurgation to mikrochip, dzięki któremu można przejąć kontrolę nad umysłem osoby, której się go wszczepi. Opracowany w Star Labs. Został skradziony przez Cienie jakiś tydzień temu, ale dopiero teraz ta sprawa wyszła. -powiedział pewnym siebie tonem i miną typu "Wygrałem".
Mały Flash-Jeśli ten chip jest taki ważny to czemu dopiero teraz proszą o pomoc w odzyskaniu go?-spytał z przyjacielskim uśmiechem.
Wodnik-Pewnie dopiero teraz się zorientowali. Z tego co piszę Cienie zostawili podróbkę.
Batman-Dokładnie.-odpowiedział tonem jakby miał gdzieś wcześniejsze wypowiedzi i chciał się nas jak najszybciej pozbyć. Mi to nawet pasuje.-Waszym zadaniem będzie odzyskanie Expurgationu. W tym celu udacie się do Star Lab w Filadelfii, by sprawdzić podstawiony przez Cieni chip. Być może zostawili jakiś ślad.
Artemis-Wątpię.-mruknęła pod nosem.
Wodnik-Lepiej będzie jeśli już ruszymy. -jak powiedział tak zrobiliśmy. Znów przeszliśmy ciemnym, długim korytarzem, by następnie przejść do hangaru, gdzie jest statek Marsjanki. Już chyba nawet udało mi się zapamiętać cały rozkład Jaskini. To z pewnością się przyda. W bio-rakiecie zajęłam miejsce na końcu po prawej stronie, tak jak ostatnio. Z trudem, ale przyznaję, że ten statek jest całkiem fajny. Granatowo-fioletowe wnętrze z bordowymi akcentami plus nowoczesne wyposażenie. Jak dla mnie może być. Wszyscy zajęli się swoimi sprawami, jednak ja skupiłam się na Marsjance, która kierowała statkiem za pomocą dwóch kul umieszczonych na poręczach wystających z ziemi dosłownie na wyciągnięcie ręki. Wczoraj nie miałam ani ochoty, ani odwagi by spytać jak się tym kieruję. Dziś też nie mam.
Mały Flash*-Myślicie, że jakim tępakiem trzeba być by nie zauważyć włamania?-spytał jednak zabrzmiało to cholernie dziwnie. Spojrzałam na chłopaka jednak on jadł jakiegoś batona. To nie możliwe by coś powiedział. Przesłyszałam się?
Artemis*-Wystarczy być tak tępym jak ty.-znowu to samo. Jednak tym razem zrozumiałam czemu wcześniejsza wypowiedź i ta zabrzmiały tak dziwnie. Słyszę je w głowię. Pewnie gdyby nie obecność Marsjanki pomyślałabym, że wariuje. To znaczy bardziej niż zazwyczaj.
Sayuri*-Ktoś już mówił, że telepatia jest wkurzająca?-spytałam w myślach tylko po to by spróbować. Aż tak wkurzające to, to nie jest.
Superboy*-Wczoraj Megan nie mogła się z tobą połączyć. Czemu dziś może?-spytał dokładnie mnie lustrując. Wzruszyłam ramionami. Sama tego kompletnie nie rozumiem. Brak wiedzy jest frustrujący.
Sayuri*-Nie jestem znawczynią marsjańskich mocy.-odpowiedziałam również telepatycznie. Spojrzałam przez okno na rozgwieżdżone niebo. Delikatnie się uśmiechnęłam. Zawsze lubiłam patrzeć na gwiazdy, choć rzadko miałam na to czas. Z resztą czemu teraz o tym myślę? Powinnam skupić się na sprawach ważnych. Na przykład na planie działania. Nawet jeśli nie jest on moją mocną stroną.
Artemis*-Jest jakiś plan?-nawet w myślach jej głos był idealnie wyważony między kpiną, a pewnością siebie. Mimo to i tak zabrzmiał melodyjnie i przyjaźnie. Niezłe połączenie.
Wodnik*-Puki co musimy dokładnie rozeznać się w sytuacji, a zrobimy to w Star Labs. Zbierzemy informację, a następnie będziemy musieli zlokalizować gdzie Cienie ukryli mikrochip...-mówił stanowczym i poważnym tonem, przez który zrobił wrażenie jakby był co najmniej kilkanaście lat starszy od nas.
Mały Flash-A następnie odbijemy ten cały chip i mamy wolne.-powiedział na głos przerywając Caldurowi. Muszę zapamiętać, że ten chłopak do wszystkiego ma pozytywne podejście. Mam przynajmniej taką nadzieję, bo innym wyjściem byłoby to, że jest skończonym idiotą skoro myśli, że pójdzie tak łatwo.
Superboy*-Czyli nic trudnego.- te trzy słowa zabrzmiały ironicznie i przesadnie. Jak widać nie tylko ja mam negatywne podejście do tej misji.
Marsjanka*-Jestem pewna, że nie będzie tak źle.-kolejna pozytywna istotka. Nie trzeba się zastanawiać by wiedzieć, że Megan jest miła, przyjazna i pozytywna. W dodatku piecze ciastka. Hmmm... Jak dla mnie za słodko, ale bez przesady.-Za niedługo lądujemy.-kolejny komunikat, który usłyszałam w głowię. Tym razem zabrzmiał jakoś formalnie i zbyt poważnie. Zupełnie niepodobnie do stylu bycia Marsjanki. Z drugiej strony dziwne byłoby wymówienie tych słów w jakiś wesoło-optymistyczny sposób.Jakby nie patrzeć nie ma gwarancji, że misja pójdzie po myśli. Gdy tylko statek wylądował na trawniku przed budynkiem z wielkim szyldem Star Labs, bez słowa wyszłam z pozostałymi, a Marsjanka włączyła funkcję kamuflażu, przez co statek "zniknął" nam z oczu. Już po paru minutach byliśmy razem z Dr. Finem w jednym z laboratoriów, z którego skradziono chip. Mężczyzna ciągle coś tłumaczy odnośnie eksperymentów, które aktualnie są przeprowadzane oraz odpowiadał na pytania zadawane głównie przez Małego. Ja wyłączyłam się już prawie na początku. Nie przyszłam tu na pogaduszki, ale by wykonać misję. By zająć czymś umysł rozejrzałam się po laboratorium. Duże pomieszczenie o białych ścianach oraz podłodze i suficie tego samego koloru. Większość powierzchni zajmują stoły, półki, szklane szafki oraz gabloty z różnego rodzaju fiolkami i sprzętami. Zapewne jakieś wynalazki, które mają pomóc ludzkości, lecz równie dobrze mogłyby posłużyć jako broń masowego rażenia. Podeszłam do jednego z eksponatów jakim była średniej wielkości probówka z bordowym płynem, na szkle była mała naklejka z napisem "SKr". Mimowolnie uśmiechnęłam się znając to oznaczenie. Już chciałam sięgnąć po przedmiot gdy powstrzymał mnie głos pracownika Star Labs.
Dr Fin- A tego radzę nie ruszać.-powiedział zabierając flakonik i go przekładając.-To bardzo silna trucizna, na którą, jeszcze nie udało nam się opracować odtrutki, choć wciąż nad tym pracujemy.-odpowiedział z uśmiechem na niezadane pytanie. Wzruszyłam ramionami.
Wodnik-Gdzie był ten mikrochip?-na to pytanie uśmiech zszedł z twarzy Fina zastąpiony powagą. Bez słowa przeprowadził nas do mniejszego pomieszczenia do którego wejść można jedynie przez drzwi zabezpieczone specjalnym kodem i czytnikiem karty magnetycznej, którą mają tylko najbardziej wtajemniczeni pracownicy. Wewnątrz ściany i sufit były wzmocnione tytanem, z resztą tak samo jak drzwi, a jedyne co tu się znajduje to szklana gablotka, która teraz jest zupełnie pusta. Nie trzeba być geniuszem by wiedzieć, że to tutaj był umieszczony Expurgation.
Dr Fin-Drzwi nie zostały wyważone, szkło naruszone, a system nie zarejestrował by ktokolwiek próbował się tu dostać w czasie, w którym doszło do kradzieży.-powiedział poprawiając swój czerwony krawat. Nic w tym fakcie nie byłoby dziwnego gdyby go nie poluźnił. Poza tym nagle odwrócił od nas wzrok Zdenerwował się? Niby dlaczego? Wcześniej wydawał się być wygadanym i pewnym siebie doktorkiem, który mógłby gadać ile wlezie, tak samo jak Wally. Mimowolnie delikatnie się uśmiechnęłam. Ten facet kłamie i myśli, że się na to nabiorę? Pytanie brzmi tylko dlaczego postanowił ściemniać?
Nightwing*-Co cię tak śmieszy?-spytał podejrzliwie za pomocą telepatii. Na to pytanie tylko jeszcze bardziej się uśmiechnęłam.
Sayuri*-Po prostu cieszę się, że będę mogła wypełnić swoje obowiązki.
Superboy*-A tak na poważnie?-po tym pytaniu przynajmniej jestem pewna, że już załapali się nie należę do grzecznych dziewczynek, które chcą ratować ten zakichany świat.
Sayuri*-Będę mogła wyżyć się na Cieniach. Z resztą może lepiej wrócić do rozmowy. Robi się coraz ciekawiej.-powiedziałam w myślach mając nadzieję, że tym zakończę temat.
Artemis-Czyli nie mamy żadnych śladów?-w końcu ktoś powiedział coś na głos. O wiele bardziej wolę tą formę komunikowania się.
Dr Fin-Niestety nie.
Mały Flash-Przynajmniej będzie ciekawie.
Sayuri-Omówcie sposób znalezienia Cieni, a ja rozejrzę się po laboratorium. -powiedziałam odwracając się i wracając do głównego pomieszczenia.
Superboy*-Od kiedy Sayuri jest naszą liderką?
Sayuri*-Oj nie martw się. Bycie liderem jest strasznie nudne. Wodnik możesz bez obaw cieszyć się tym tytułem dopóki nie postanowisz rozkazać mi robienie czegoś nudnego jak stanie na warcie, obstawianie tyłów lub, co gorsze, robić w papierkowej robocie. -powiedziałam bardziej do siebie niż do nich przyglądając się kolejnym "eksponatom" wystawionym na półkach. Żeby chociaż było tu coś ciekawego. Westchnęłam siadając przy biurku z komputerem. Krótki rzut oka na drzwi i gdy upewniłam się, że nikt nie idzie zaczęłam na szybkiego sprawdzać pliki. Niestety nic nie znalazłam. Gdy tylko natrafiłam na jakiś lepszy plik zauważyłam, że reszta postanowiła dotrzymać mi towarzystwa. Szybko wszystko wyłączyłam i włączyłam wygaszacz wstając i odchodząc na ile tylko zdążyłam.
Marsjanka*-Znalazłaś coś ciekawego?-spytała przyjaźnie przyglądając mi się.
Sayuri*-Nic godnego uwagi.-odpowiedziałam w myślach.
Wodnik-Musimy już iść. Gdy tylko odzyskamy chip damy panu znać.-powiedział poważnie do Fina.
Dr Fin- Dobrze. Będę czekać na wieści.-odpowiedział z przyjaznym uśmiechem. Westchnęłam wyjmując z kieszeni pendrive, na którym są jakieś podrzędne projekty gadżetów, które kiedyś opracowałam. teraz są mi zbędne, zwłaszcza, że okazały się wielką klapą, więc teraz nieźle nadadzą się na przynętę. Nawet jeśli się mylę, to może ten doktorek jakoś je polepszy.
Sayuri-Z tego co wiem specjalizuje się pan w nanotechnologii, fizyce, biotechnologii i cybertechnologii?-spytałam najmilej jak umiem.
Dr Fin-Między innymi. -odpowiedział krótko i rzeczowo.
Sayuri-Mam mały problem z paroma projektami, może mógłby pan na nie spojrzeć?
Dr Fin-Oczywiście. To nie problem.-odpowiedział z uśmiechem.
Sayuri-Dziękuje. jeśli wszystko wyjdzie to przydadzą się w walce z Ligą Cieni, dlatego podkreślę, że to jest Top Secret. Żaden z tych projektów nie może ujrzeć światła dziennego.-powiedziałam poważnie.
Dr Fin-Obiecuje, że będę mieć na nie oko. -na te słowa jedynie się delikatnie uśmiechnęłam i wyszłam za resztą. Na pytanie co kombinuje nic nie odpowiedziałam. Nie muszę im się przecież spowiadać ze wszystkiego co robię. Bez słowa usiadłam w swoim miejscu na statku i obserwowałam otoczenie kiedy już odlatywaliśmy. Dopiero po jakiś trzydziestu minutach Nightwing zdołał namierzyć chip w jednym z portów nad rzeką Delaware. Z tego co zrozumiałam z jego wyjaśnień wynika, że udało się namierzyć ten przeklęty chip tylko dlatego, że ktoś go włączył, a to znaczy, że mamy mało czasu. Marsjanka oczywiście od razu zmieniła kierunek i już za niedługo powinniśmy być. Pytanie brzmi tylko co potem? Oczywiście ci tu przedstawili plan działania, lecz zapewne znowu pójdzie coś nie tak. Mimo wątpliwości powtórzyłam wszystko w myślach. Wodnik popłynie drogą wodną i wyłączy wszystkie radary, potem Marsjanka i Mały Flash zbadają teren. Wtedy wkracza reszta. Artemis i Superboy mają robić za tyły i odwrócić uwagę. Nightwing i ja natomiast mamy za zadanie skupić się na Expurgationie i go zabrać kasując przy okazji wszystkie informację jakie Cienie zdobyli w między czasie. Co może pójść nie tak?
Marsjanka*-Zaraz będziemy.- powiedziała choć jest to oczywiste, skoro przez okno widzimy rzekę Delaware, a przy niej porty z statkami i opuszczone magazyny. To właśnie z jednego z nich Liga Cieni postanowiła zrobić sobie kryjówkę. Wodnik bez słowa wyskoczył przez otwór, który pojawił się w podłodze statku i po chwili zniknął w otchłani wody.
Wodnik*-Radary unieszkodliwione.-powiedział telepatycznie na co zareagowała Marsjanka z Małym. Gdy tylko i oni dali znać, że puki co nie zostaliśmy nakryci, również wyskoczyliśmy z biostatku zajmując w miarę bezpieczne pozycję. Razem z Nightwing'iem zajęliśmy miejsca przy jakimś kontenerze. Stąd jest niezły widok na bazę wroga i mała odległość do pokonania, a zarazem nikt nas nie zobaczy. Tylko czemu mam takie złe przeczucie? Zapewne jest uzasadnione wiedząc, że tamci pewnie skapnęli się, że zostali namierzeni.
Sayuri*-Zakład, że coś pójdzie nie tak?-spytałam z kpiącym uśmiechem obserwując bruneta.
Nightwing*-Zawsze coś idzie nie tak.-odpowiedział przyglądając się otoczeniu.
Sayuri*-Jakbym nie wiedziała.-mruknęłam ironicznie w myślach bardziej do siebie niż do niego. Ten typ mnie wkurza. Głównie dlatego, że cholernie mi kogoś przypomina, tylko jeszcze nie wiem kogo. Ale czy to w tej sytuacji ważne? Westchnęłam przywołując myśli do porządku. Gdy tylko nadarzyła się okazja razem z Dickiem podkradliśmy się pod jedną z ścian magazynu, który równie dobrze mógłby być uznany za fabrykę. Bez problemu weszliśmy do środka przez okno. Aż dziw, że go nie pilnują. Z drugiej strony z tego co pamiętam reszta miała odłączyć zabezpieczenia. Następnie korytarzem przemknęliśmy do pomieszczenia, w którym przetrzymywali chip. Nie przyznam tego głośno, ale cholernie cieszę się, że Nightwing potrafi zhakować komputery przestępców i zdobyć mapy tej bazy. Rozejrzałam się po pokoju, które jest średniej wielkości. Wygląda trochę jak mini laboratorium w Star Labs z tą różnicą, że kolorystyka ścian i sufitu jest zgniłozielona. Brunet podszedł do komputera, a ja do jedynej gabloty znajdującej się w pomieszczeniu. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że zamiast jednego cybernetyzowanego chipa są trzy.
Sayuri*-Czy chip może się powielać?-spytałam sama siebie, lecz chyba wszyscy to usłyszeli. No cóż. Telepatia zaczyna mnie wnerwiać.
Nightwing*-Według zapisków udało im się zdobyć schematy i stworzyć jeszcze dwa Expurgationy.-usłyszałam w odpowiedzi. Pięknie. Robi się coraz ciekawiej. Wyjęłam kunia i wycięłam w szybie gabloty okrągły otwór, przez który wyjęłam chipy chowając je do kieszeni. Nightwing w tym czasie skopiował schematy jednocześnie usuwając je z komputera Cieni. W końcu lepiej, żeby taka technologia nie była w ich zasięgu. Z drugiej strony po co wymyślać coś co może stać się zagrożeniem? Teraz to jednak nie ważne. Już chcieliśmy się wynosić gdy przez jedną z ścian przeleciał Superboy niszcząc ją. Chłopak podniósł się i bez słowa pobiegł w stronę, z której nadleciał.
Sayuri-Myślisz, że przyda im się pomoc?-spytałam zapominając o telepatii przy okazji spychając Greysona z stanowiska i sprawdzając pliki. Cholera. O mal ze złości nie roztrzaskałam komputera widząc MOJE projekty. Przynajmniej wiem jak Cienie zdobyli chip. Spojrzałam na Dicka, który zdaje się nie zwracać na mnie uwagi. Bez słowa skasowałam je.
Nightwing- A jak sądzisz.-mruknął zirytowany. Nie myśląc dłużej obydwoje pobiegliśmy przez dziurę w ścianie zrobioną przez Superboy'a. Tuż przed pomieszczeniem gdzie rozgrywa się walka zatrzymałam się.
Sayuri-Idź beze mnie. Chyba mam plan.-powiedziałam jedynie nim nie skręciłam w inny korytarz. Co jakiś czas zostawiałam małe prezenty ukryte w ważniejszych pomieszczeniach. Gdy tylko znalazłam się w jakimś przedsionku zatrzymałam się. Tylko tu nie ma kamer. Wyciągnęłam z jednej z kieszonek pasa jakiegoś podrzędnego pendrive i zdjęłam obudowę wyjmując dysk. Zamiast niego włożyłam oryginalny Expurgation, który rozpoznałam dzięki małemu logo Star Labs. Złożyłam obudowę i z powrotem schowałam. Jeśli to się to wyda będę mieś kłopoty i to nie małe. Westchnęłam i wróciłam do miejsca, w którym rozstałam się z Dickiem. Zerknęłam przez jedną ze szczelin na walkę prowadzoną w wielkiej hali. Bój jest dość wyrównany. Poza Cieniami, Cheshire i Sportsmaster'em jest jeszcze Mammoth**. Wkroczyłam dopiero widząc jak w kierunku Wodnika leci Sai. Nim ten zdążył zareagować rzuciłam kunai i odbiłam ostrze przeciwniczki, po czym weszłam na pole walki dołączając do boju. Nawet nie wiem, w którym momencie uderzyłam plecami, o plecy naszego lidera.
Sayuri*-Jakiś plan dowódco?
Wodnik*-Musimy to jak najszybciej skończyć i dostać się na statek.-tja. Jakbym tego nie wiedziała geniuszu. Westchnęłam. Już chciałam ruszyć na jednego z członków Cieni gdy bez ostrzeżenia tak jak reszta zespołu zostałam porażona przez piorun, który wziął się znikąd. Ułamek sekundy wystarczył by mnie zatrzymać i przyprawić o ból głowy. Tylko jedna osoba jest w stanie to zrobić. Rozejrzałam się po sali szukając tego idioty, którego z chęcią bym zabiła. Dopiero po chwili spostrzegłam Lukasa w swoim służbowym stroju. Mam tylko jedno pytanie. Od kiedy Liga Zabójców przyjmuje zlecenia od Cieni?! Aż tak bardzo zmienili się od kąt odeszłam?
Lightning-Koniec tej zabawy.-powiedział dokładnie mnie lustrując. Z tego co widzę całkiem nieźle się bawi. Czy wspomniałam już wcześniej, że Lukas tak jak ja ma specjalną zdolność? Tyle, że on panuje nad błyskawicami.-Macie oddać chipy i to już.-dopowiedział surowym tonem nieznoszącym sprzeciwu. Cholera zamiast mnie przerażać coraz bardziej mi się podoba. Ta sytuacja oczywiście.
Sayuri-Chrzań się.-warknęłam. Wkurzył mnie samym pojawieniem się tutaj. Grożąc mi tylko przysparza sobie kłopotów. Lightning na moją odpowiedź jedynie delikatnie przechylił głowę zapewne się uśmiechając z kpiną i już po chwili razem z resztą byłam otoczona przez siatkę z piorunów, która raziła każdą część mojego ciała. Tym razem trwało tu dłużej i sprawiło, że wylądowaliśmy w jednym punkcie. Jak kaczki czekające na odstrzał.
Sportsmaster-Skoro już ustaliliśmy wasze położenie. Macie tylko jedną szansę by powiedzieć gdzie są chipy.
Wodnik*-Musimy się wycofać, lecz bez dobrego planu wątpię by nam się to udało.
Sayuri*-Więc wy omówcie plan, a ja zdobędę trochę czasu.-przekazała uśmiechając się chytrze wiedząc, że zaraz rozpocznę swój teatrzyk.
Artemis*-Nie właduj nas tylko w jeszcze większe kłopoty.-usłyszałam jej komentarz, na który omal się nie roześmiałam. Czy oni nie wiedzą, że kłopoty to moje drugie imię?
Sportsmaster-Nie słyszę odpowiedzi.-warknął dając znać, że traci cierpliwość.
Sayuri-I jej nie dostaniesz. Nie jestem głupia i wiem, że gdy tylko przekażemy wam chip czeka nas pstryczek. Jednak ty zapominasz, że tylko ja wiem gdzie są chipy.
Lightning-Naprawdę myślisz, że jesteś z nami w stanie pogrywać? Przegrywacie.
Sayuri-Punkt widzenia. Z resztą jak widzę te całe zabawki są dla was dość cenne. Schematy zostały usunięte, więc zostały tylko priorytety, które są w moim posiadaniu. A dla mnie są one nic nie wartymi śmieciami.-powiedziałam wyjmując jedną z kopi i bez większych ceregieli rozdeptując ją w drobny mak.-Zostały dwa. -dodałam z wyższością w głosie.
Cheshire-Więc może lepiej od razu cię rozstrzelać.
Sayuri-Proszę bardzo. Tyle, że pozostałe dobrze schowałam i zabezpieczyłam o taką zabawką.-powiedziałam wyjmując detonator z pięcioma guzikami, który trochę przypomina czarnego pilota z czerwonymi przyciskami. Na to by upewnić moją wersję wcisnęłam jeden z włączników i po sekundzie dało się słyszeć wybuch we wschodniej części bazy.
Sportsmaster-Co do cholery...-mruknął bardziej do siebie, lecz i tak usłyszałam.
Sayuri-Właśnie poszła wasza zbrojownia, z której pożyczyłam parę ładunków.-powiedziałam po czym znów zdetonowałam kolejną bombę- A teraz laboratorium z bazą danych zostało zrównane z ziemią. Dla waszej informacji został już tylko jeden chip więc może przejdźmy do interesów?-tylko tyle zdążyłam powiedzieć nim błyskawica w mgnieniu oka wybiła mi pilota z ręki niszcząc go i pozbawiając mnie jakiejkolwiek przewagi.
Sayuri*-Jakiś plan? Bo mi się właśnie skończyły argumenty.-spytałam obserwując Lukasa, którego najchętniej bym udusiła.
Wodnik*-Jeśli udałoby nam się uruchomić alarm przeciwpożarowy odblokowałyby się zraszacze.
Mały Flash*-Wtedy Nightwing wyrzuciłby specjalne elektrody, paraliżując każdą osobę w tym pomieszczeniu. W tym wielkoluda.
Nightwing*-My bylibyśmy ochronieni dzięki zdolnością Wodnika i Megan. Po wyłączeniu zraszaczy mielibyśmy czas na odwrót.
Superboy*- Kłopot w tym, że jedyny włącznik jest po drugiej stronie pokoju i żeby go zdobyć musielibyśmy przejść przez Cheshire, Sportsmaster'a, Mammotha i resztę.
Artemis*-A my nie możemy za bardzo się oddalać, bo inaczej zostaniemy również porażeni.
Sayuri*-Plan Nightwing'a?
Nightwing*-Tak.
Sayuri*-Tak więc. Niech Superboy podrzuci mnie nad Mammoth'em, a ja załatwię resztę. Przed porażeniem ochronią mnie specjalne włókna w kurtce. Włączę alarm i problem z głowy. -nie usłyszałam żadnego słowa sprzeciwu. Pewnie reszta też wie, że to jedyne co nam zostało zważywszy na przewagę wroga. Superboy wybiegł przed szereg, a ja po chwili zrobiłam to samo. Skoczyłam po czym odbiłam się od jego dłoni. Chłopak przy okazji mocno mnie podrzucił. Nawet trochę zbyt mocno. Ledwo udało mi się wylądować. Na szczęście doskoczyłam poza wielkoluda. Nie zastanawiając się dłużej nad tym zaczęłam biec w kierunku Sportsmaster'a i Lightning'a, którzy ustawili się w pozycji bojowej. Gdy tylko byłam dostatecznie blisko zamiast uderzyć skoczyłam i odbiłam się od barków Sportsmaster'a. Gdy tylko wylądowałam z całej siły przywaliła w włącznik alarmu przebijając szybę. Gdy tylko rozbrzmiał dzwonek pożarowy, a zraszacze się włączyły, Wodnik przyśpieszył prąd wody, sprawiając, że woda zaczęła lać się strumieniami. Z tego co zauważyłam nasz lider od razu utworzył nad resztą kopułę, kiwnęłam głową dając znać Nightwingowi, że jestem gotowa. Brunet jedynie wrzucił w strumienie jakieś metalowe kapsułki. Nim się spostrzegłam wszyscy łącznie ze mną zostali porażeni. Osłoniłam twarz wiedząc, że materiał kurtki w większości osłabia prąd przeszywający moje ciało. Gdy tylko to ustało wyprostowałam się. Bez trudu zauważyłam, że kogoś brakuje.
Sayuri-Lightning zniknął i lepiej wyjść zanim się pojawi. -powiedziałam biegnąc do pozostałych przy okazji unikając nadepnięcia na ciała nieprzytomnych wrogów.
Laboratorium Star Labs, Filadelfia
Cała podróż minęła w milczeniu. Przynajmniej mi. Gdy reszta gawędziła ja byłam pochłonięta sprawdzaniem plików w moim podręcznym komputerze. Musiałam się upewnić w paru kwestiach, ale teraz to mniej istotne. Gdy tylko weszliśmy do laboratorium przywitało nas zdziwione spojrzenie Fina. Zdziwiony skurwielu?
Dr Fin-Udało wam się?-spytał na co wyjęłam skopiowany chip i mu dałam. -Dzięki Bogu. Nie wiem jak mam wam dziękować.
Sayuri-Nie musisz.-powiedziałam nim Wodnik zdążył się odezwać.-Odpowiedz tylko na jedno pytanie. Ile Cienie ci zapłacili byś ukradł to urządzenie i zniszczył dowody?
Dr Fin-Nie wiem o czym ty...-mówił zdziwiony denerwując się, jednak nie dałam mu dokończyć.
Sayuri-Daruj sobie. Na komputerze Cieni znalazłam projekty, które ci dałam. Zostały wysłane z stąd od ciebie. Masz coś na swoją obronę czy mam od razu wsadzić cię do puszki?-spytałam z kpiną i wrogością na co on wręcz błyskawicznie odsunął się i złapał flakonik z trującym środkiem, który zaciekawił mnie na początku tej naszej "wycieczki". Nim jednak zdążył go rzucić udało mi się wygiąć mu rękę zmuszając by wyrzucił przedmiot. Gdy tylko to zrobił przycisnęłam go do ściany.
Sayuri-Dziś masz szczęśliwy dzień. Dam ci spokój ale zapamiętaj jedno. Jeśli jeszcze raz zaczniesz z nimi współpracować to nie dam ci szansy na ucieczkę. Znajdę cię gdziekolwiek się schowasz. Ciebie i twoją rodzinę, a wtedy nawet liga mnie nie zatrzyma. Zrozumiane?-mówiłam z najgroźniejszą miną jaką znam. Po jego twarzy zrozumiałam, że wystarczy. Puściłam mężczyzna zabierając mu chip i rozgniatając go. Spojrzałam na resztę. Chyba nie są do końca świadomi zaistniałej sytuacji. Westchnęłam i po prostu wyszłam. Coś czuję, że czekają mnie liczne tłumaczenia.
Jaskinia 01:00
Batman-(...)Co ty sobie wyobrażałaś?-właśnie tym pytaniem Batman zakończył opieprz skierowany w głównie, jeśli nie wyłącznie, do mnie. Jak widać zastraszanie naukowców, wymykanie się podczas walki, nie słuchanie rozkazów, wysadzanie baz, igranie z wrogiem i cała reszta nie do końca są poprawne. Jednak chyba najbardziej dostało mi się za zatajenie przed ekipą faktu, że Fin działa na dwóch frontach. Ochrzan oczywiście dostałam chwilę po tym jak oddałam jeden z chipów, a Wodnik zdał dokładny raport. Nawet za dokładny.
Sayuri-Spokojnie. Wiem, że powinnam powiedzieć reszcie o swoich podejrzeniach, ale chciałam się upewnić. Zrobiłam to dopiero w bazie Cieni, a wtedy nie było czasu. Z resztą groziłam mu tylko dlatego, żeby znów nie dał się tak nabrać.
Batman-Nabrać?
Sayuri- Wracając sprawdziłam jego akta. Jak się okazuje Fin ma córkę chorą na raka. Pilnie potrzebuje operacji. Dzień po kradzieży Expurgationu na konto doktorka została przelana dość duża suma pieniędzy z zagranicznego konta. Nie trudno się domyślić skąd wzięły się te pieniądze. Trochę go nastraszyła i dzięki temu nie wda się już nigdy więcej z Cieniami w takie układy. Zapewne kasa zniknie, ale nie wiadomo jak w drodze powrotnej znalazły się dodatkowe środki na operację i najlepsi lekarze, którzy są gotowi się jej podjąć.
Mały Flash-Chcesz powiedzieć, że opłaciłaś mu operację?
Sayuri- Nie do końca. Mam paru wpływowych znajomych, którzy wisieli mi przysługi. Wszystko oczywiście legalnie. Nie jestem taka zła jak się wydaję, a teraz wybaczcie. Jestem wykończona i chce choć raz się wyspać.-powiedziałam wychodząc jak najszybciej by uniknąć dalszej rozmowy.
Gotham City 01:20
Weszłam do domu i od razu skierowałam się do salonu, zdejmując maskę i zawiązując ją w pasie. Oczywiście czekał tam na mnie już Lukas, który na mój widok wstał z kanapy i podszedł do mnie. Jak widać zdążył się już przebrać. Spojrzałam na niego z gniewem. Powinien był mi powiedzieć.
Lukas- Wiem, że...-nim skończył dokończyć dałam mu z liścia.-Oczywiście.-mruknął rozmasowując policzek.
Mari-Następnym razem masz mi powiedzieć, że pomagasz Cieniom.
Lukas-Tylko przez zlecenie takiego jednego. Z resztą to i tak nie ważne. Świetnie sobie poradziłaś.
Mari-Dałeś mi wygrać. Gdybyś chciał mnie pokonać byłabym martwa.
Lukas-Może następnym razem.-powiedział z rozbrajającym uśmiechem. Westchnęłam rozluźniając się i wyjęłam z kieszeni pendrive podając go chłopakowi. Na szczęście Lukas nie jest idiotą i od razu zdjął obudowę.
Mari- Jeśli mam wygrywać zrobię to uczciwie. I żebyś się nie zdziwił od razu wyjaśnię. Jedną kopię ma liga, drugą zniszczyłam w bazie Cieni, a przy Fin'ie zniszczyłam dysk pendrive. Miałam na nim zapisane ponad 1000 piosenek. -mruknęłam.
Lukas-Spryciula.Jesteś najlepsza.-powiedział jedynie, na co się uśmiechnęłam.
Sayuri-Nie zapominaj o tym.-odpowiedziałam odwracając się. Czas spać, jeśli w ogóle chce się wyspać.
Expurgation*-słowo to tłumaczyłam na link. Tak więc jeśli coś się nie zgadza to przepraszam.
Mammoth**-jakby ktoś zapomniał kim jest ta jakże "sympatyczna" postać daje obrazek:
Lightning***-z angielskiego "błyskawica/piorun". Prawda, że pasuje o wiele lepiej do Lukasa?
Skończyłam. I po raz enty powtórzę formułkę.
Przepraszam za błędy, ale piszę po nocach i najnormalniej w świecie mam dość sprawdzania ortografii i reszty pomyłek, które z pewnością są.
No cóż. Mam nadzieję, że się spodobało. Z pewnością lepsze niż ostatnie i to bez dwóch zdań.
Od razu mówię, że tak jak wspomniałam w komentarzu ostatnio miałam pełno kłopotów z internetem i laptopem nie mówiąc o czasie, który zabierała mi nauka. No ale opowiadanie już jest i to najważniejsze. Kolejne powinno pojawić się wcześniej.
OGŁOSZENIA
Tak więc postanowiłam trochę poeksperymentować i otworzyć nowego bloga z lekko zmienioną i ulepszoną historią Ligi Młodych. Od razu mówię, że nawet jeśli udostępnię nowego bloga na forum publicznym, to ten ZAWSZE będzie na pierwszym miejscu. Drugi ma być jedynie czymś w formie alternatywnego świata, w którym będę poprawiała ten. Misje, bohaterzy, i reszta będą się różnić choć jakieś elementy na pewno będą takie same.
Czytając to pewnie zastanawiacie się "Po co nowy blog i po co o tym informuje skoro (puki co) nie możecie na niego zajrzeć?"
Odpowiedzi są następujące. Po pierwsze chce spróbować czegoś nowego i już od jakiegoś czasu mam w głowię "a co gdyby?". Na drugim blogu właśnie to zrobię i odpowiem sobie na to pytanie. M.in. główna bohaterka dla odmiany ma rodziców w półświatku. Zmarłą matkę narkomankę i ojca, który jest jednym z największych kryminalistów tego świata. Sama należy do Ligi Zabójców(co nie jest niczym nowym). Mimo to Mari postanawia jakoś sobie radzić i odcina się od przeszłości. Czy jest to możliwe? Mało prawdopodobne.
Odpowiadając na drugie.
Jestem roztrzepana i roztargniona oraz często zmieniam zdanie. Tak więc i tym razem mam dwa pomysły i nie wiem, który wybrać więc liczę na wasze zdanie.
W czym problem? Otóż mam dwa zupełnie odrębne plany odnośnie... zdolności głównej bohaterki Mari/Sayuri.
Są one następujące:
1. Główna bohaterka poza władzą nad żywiołami (tym razem jednym choć nie jestem pewna, jeśli tak to najpewniej byłby to ogień) ma w głowie (dosłownie) komputer. Jak to? W skrócie dzięki tej zdolności przed oczami pojawia się jej coś w typie hologramów. Działa to równie dobrze, a nawet lepiej niż komputery. Ciągły dostęp do internetu i zdolności hakerskie w końcu nie jednemu się marzą.
2. Mari nie ma żadnych zdolności i jest (nie)zwykłą nastolatką, która pewnego dnia zdobywa pierścień Zielonej Latarni. Dziewczyna nie może tego zrozumieć lecz mimo wszystko postanawia dołączyć do Ligi Młodych. Najpotężniejsza broń we wszechświecie plus wybuchowy charakter głównej bohaterki równa się kłopoty. Jak myślicie?
3. Inne. Tak jak zawsze twierdziłam "Największą siłą pisarza jest jego wyobraźnia,natomiast największą słabością jej granice." Tak więc może macie lepszy pomysł, który po prostu mnie urzeknie :). Jeśli tak to liczę na podpowiedzi.
Jak zwykle możecie dodać komentarz lub wysłać e-mail na scarlett.blog@interia.pl.
A tutaj daję parę obrazków.
Obrazki cudne! (mogę ci jakiś podkraść *u* ?)
OdpowiedzUsuńCo do rozdzi...
-Dobra, dobra, bez idiotycznych wstępów, bo obie wiemy na co czekam z trzęsącymi się rękoma. xD
Błagam skłam, że się długo nie namęczę do następnego rozdziału!
Skakałam po pokoju z podekscytowania i szczęścia, kiedy zobaczyłam nowy rozdział. Więc TECHNICZNIE to ty obudziłaś wszystkich domowników (łącznie z kotem) mojego bloku!
Oki, teraz rozdział - słowo ,,wkurzające, denerwujące, wnerwiające" użyte ponad 100 razy xD.
NIGHTWING ! Ty na seriooo coś do niego masz! (Och, marzy mi się rola waszej przyzwoitki xD).
//BTW - ikonka 'xD' pojawi się tu minimum 5 razy XD//
Ale kogo ci on może przypominać (oprócz faktu ze jest podobny do każdego faceta w Bat-fam)... Nie wiem, nie mam pojęcia. A może... nie, jednak nic.
Batman i jego opieprz w oczach Mari:
-(...) To był bardzo nierozsądny pomy... (...) i dlatego (...) -Ciekawe jak wyglądał by w RÓŻOWYM kostiumie nietoperza... -Czy dla ciebie praca zespołowa (...) nic nie (...) znacz... (...) -A ciekawe jakby DICK w takim wyglądał... Hymmm...
Trafiiiłam? xD
Mi tam się Loki z bratem Thora kojarzył. Ale to też jest dobre. /Level up, oryginalność (an. -piorun) i to po ANGIELSKU. xD/
Dopiero po oglądnięciu ,,Ziemia Kiedyś Nam Obiecana" (swoją drogą przyzwoite anime xD) skumałam, ze imię Sayuri jest japońskie... ;-;
Mari - nowy kandydat na Two-face'a! I believe in Harvey Dent (...in Mari)! Przepiękna paleta reakcji:
Lucas TU -mrrrr
Lucas TAM -gryyy
!!!!!!PAMIĘTNA CHWILA, WŁAŚNIE MINĘŁA 35 MINUTA PISANIA TEGO KOMENTARZA!!!!!! xD
Co do bloga jestem jak najbardziej za ^^.
Chyba wyczerpałam temat.
CZEEEEKAM (wiesz na co najbardziej xD)!
//Licznik ixdów - 10... tylko ja tak potrafię... xD (11)//
Co do obrazków bierz śmiało :). Po to je daje żeby korzystać(plus dlatego, żeby notka była dłuższa XD)
UsuńCo do następnego rozdziału to słowo daje dodam jeszcze w tym miesiącu. Motywujące prawda?
Cieszę się, że taką szczęście powodują u kogoś moje wypociny. Chyba sobie ten twój komentarz normalnie wydrukuję i oprawię w ramkę z podpisem "Bierz się do roboty leniu. Ludzie czekają".
Jeśli chodzi o to ile razy powtarzałam słowa "wkurzające, denerwujące, wnerwiające" to powód ich liczebności jest następujący- Im dłużej pisałam tym bardziej wnerwiałam się, że już nie skończyłam i musicie czekać. (tak, tak, jestem człowiekiem i potrafię zrozumieć jaką męczarnią jest czekanie na kolejne opowiadanie). Mam nadzieję, że kolejne opowiadanie będą pojawiały się już bardziej regularnie i w szybszym tempie.
Co do Nightwing'a to przyznaje, że jeśli chodzi o męskie grono ekipy jego sobie najbardziej upodobałam, lecz, nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca. (moja niezrównoważona psychika i chora wyobraźnia mogą nas zaskoczyć jeszcze nie jeden raz).
Batman w różowym kostiumie? Aż o mal nie spadłam z krzesła gdy go sobie wyobraziłam(dodaj do tego jeszcze strój baletnicy).
Jeśli chodzi o pseudonim Loki to szczerze mówiąc właśnie o brata Thora mi chodziło. (wielkie umysły myślą podobnie).Choć dobrze wiem, że z Lightning lepiej trafiłam.
Japońskie pochodzenie imienia Sayuri to też nie przypadek. Sayuri z japońskiego oznacza Lilia. Dlaczego wybrałam właśnie to? To już w przyszłych częściach.
I tu muszę zaznaczyć coś co z pewnością nie raz się pojawi. Mari i Lukas mają (dosłownie i przenośnie) strasznie wybuchowe i nieprzewidywalne reakcję i relacje między sobą.( "i" trzy razy w jednym zdaniu, a nawet cztery.)
Jeśli chodzi o bloga to liczę na twoją opinię w sprawię umiejętności Mari, bo mnie od tego dylematu głowa pęka. Mam nadzieję, że pomożesz mi wybrać między opcją 1 i 2. No cóż to już chyba wszystko.
Pozdrawiam i do następnego.
P.S.
Twój komentarz tak mi się spodobał, że zamierzam Ci to wynagrodzić. Już dziś lub jutro na stronce będziesz mogła zobaczyć swój prezent. Buhahahahahahaha...
Chyba właśnie skasowało mi kolejny półgodzinny komentarz. Jeśli nie, to wyjdę na idiotkę pisząc ten xD. Ale to wszyyystko dla ciebie ^^.
UsuńGłównie chodziło o to, że:
1. Opcja z pierścieniem latarni wcale nie przypadła mi do gustu.
2. Władanie ogniem również jest mało oryginalne (No właśnie: to rodzeństwo tego czerwonego blaszaka władającego wiatrem. Tylko jak się oni nazywaaali...)
3. Komputer w głowie strasznie mi się spodobał. Cała Mari!
4. Ogółem ja z Sayuri zrobiłabym Hancocka. To dla niej idealne moce i umiejętności. Może oprócz latania, bo to też ma każdy xD.
ROZBUDZIŁAŚ MOJĄ CIEKAWOŚĆ (o ile da się jeszcze bardziej)!